Miasto Karentina

- Zostaw mnie!
Próbuje ci się wyrwać, widzisz po jej twarzy jak to ją boli.

- To może mi wszystko powiesz?
Uśmiecha się.

- Nie mogę... Lepiej zabierz mnie już na egzekucję...
Słyszysz szmery, które dobiegają z miejsca, gdzie siedzi druga dziewczyna.

Uderza tą tak aby "zasnęła" do egzekucji a potem odwraca się do drugiej odskakując w bok.

Dziewczyna, którą uderzyłeś mdleje, a druga jakimś cudem uwalnia się z zapięć i ucieka wyjściem z lochów.

Pędem na czterech łapach biegnie za nią. Szybko skacze na nią i wgryza się w jej bark.

Gdy biegniesz za nią, widzisz jak jej włosy znikają tuż za rogiem. Nie dopadasz jej tak wcześnie. Widzisz jak biegnie korytarzem i wbija się z ostrym kopnięciem do jednej z sypialni.

Zaczyna biegać po ścianach i gdy jest blisko niej wskakuje na nią i tnie tak aby została ogłuszona.

Dziewczyna unika twojego ciosu, ale przez twój zamach ona przewraca się na łóżko w sypialni, do której wbiegła.
- Zos... taw...
Dziewczyna zaczyna dyszeć ze zmęczenia.

Wskakuje na nią i ogłusza potężnym ciosem w pysk. Zanosi ją do lochów i zapina jeszcze dokładniej obok drugiej po czym uderza je ponownie aby czekały do egzekucji. Zamyka drzwi od celi i ogląda je cały czas.

Obie śpią przez twoje ogłuszenia i uderzenia. Jednej krwawi noga od twojego zdzierania skóry. Kapitan wchodzi do lochów po kilku minutach.
- Kat niedługo przybędzie. Zabawiłeś się z jeńcami?
Kapitan patrzy na dziewczyny.
- Widać, że brutalnie ogłuszane i bite, a nie innym, "przyjemniejszym" sposobem.
Kapitan siada na krześle obok ciebie.

Zmienia się w człowieka i ubiera zbroję.

- Nie odezwiesz się?
Kapitan opiera głowę na ręce i spogląda na ciebie.

- Nie bez powodu wzywaliśmy kata ze stolicy, już za późno. Co ty masz zamiar zrobić, że aż chcesz być katem?
Kapitan podnosi brew, a jedna z dziewczyn lekko otwiera oczy.

- Obedrę je ze skóry. W stolicy uczyli mnie tego. Uczyli nie dużo rzeczy. W końcu byłem tam najlepszy.
Patrzy na dziewczynę.
- Dobrze spałaś? Chętnie zdjąłbym z Ciebie tą skórę.
Oblizuje usta i siada obok kapitana.

- Spieprzaj!
Kapitan stoi w progu wyjścia z lochów.
- Przyprowadź je za jakieś dziesięć minut na plac główny, idę czekać na kata.
Kapitan wychodzi.

Uśmiecha się i czeka dziesięć minut po czym przemienia się w wilkołaka i wyprowadza je trzymając je za karki, rzuca je pod nogi kata.

Kat jest okropnie przerośniętym mężczyzną, ma około 2.20 metrów. Nie widzisz jego twarzy, jest osłonięta czarnym workiem z dziurami na oczy i nos. Patrzy się na dziewczyny i bierze jedną z nich do wyznaczonego miejsca pod egzekucje. Tłum zaczyna się zbierać, a kapitan uderza cię w łeb.
- W człowieka się zmień debilu! Ludzie zaraz będą oglądać!

Zmienia się w człowieka i ubiera zbroję. Mówi brutalnym szeptem do kapitana.
- Uważaj Andre, za mniejsze zniewagi zabijałem.
Chowa miecz w pochwie i ogląda.
- A jakby jej tak ścięgna przeciąć...

- Nie nazywaj mnie po imieniu, ja tylko dbam o autorytet straży...
Kapitan odsuwa się od ciebie i idzie w stronę kata, po czym siada obok niego.

Ogląda widowisko. Po jakimś czasie podchodzi do kata i szepcze mu.
- Mam prośbę. Przetnij jej aortę i zedrzyj z niej skórę. Mogę pomóc.
Widać, że jest do tego zapalony.

Kat nie odzywa się do ciebie, stoi jak słup z wielką halabardą obok dziewczyny, która ma położoną głowę na specjalnym piedestale, przypominającym podparcie dla gilotyny. Na egzekucje karawaną podjeżdża sam burmistrz miasta, który z niej po chwili wychodzi. Na ogólny wygląd był bardzo otyły i można powiedzieć, że toczy się do miejsca egzekucji, po czym dokładnie patrzy na dziewczynę.

Zabić! Zabić! Zabić! ZABIĆ KURWA JE!
Widać, że jest podniecony i ucieszony. Ledwo co stoi jak kamień.

Burmistrz staje przed zgromadzonym tłumem.
- Mieszkańcy Karentiny! Dzisiaj odbywa się wielka egzekucja dwóch napastniczek, które zaatakowały nasze przepiękne miasto, ale dzięki niesamowitej interwencji straży miejskiej, udało nam się je pojmać i wymierzyć sprawiedliwość! Wiwat dla Karentiny, wiwat dla waszego burmistrza, wiwat dla kapitana straży miejskiej!
Burmistrz wraca na swoje miejsce, a tłum bije brawa i klaszcze. Gdy wszyscy się uspokoili, zapada cisza, a kat przygotowuje się do cięcia głowy. Staje z boku dziewczyny, trzyma halabardę dokładnie nad jej karkiem i wykonuje zamach. Głowa odpada od ciała kobiety razem ze strumieniem krwi i stacza się pod twoje nogi.