Stary plac budowy

Wygląda teraz dziwnie, tak samotnie, wiatr powiewa i bawi się jego koszulą. Wzdycha i przeciera twarz.
- Chciałem iść do pewnej wioski.

- Jakiej? Nie znam żadnej w pobliżu...
Patrzy na ciebie ze zdziwieniem.

- A ja znam pewną wioskę. Zwą ją Littlepock. To wioska pełna ludzi, wojskowych, jedzenia...
Kaszle po czym wypluwa ślinę na ziemię.
- To idziemy tam?

- Musiałabym tę wioskę najpierw wytropić, bo tak to jej nie znajdę...
Odwraca się w stronę horyzontu.

- Ta, dobry pomysł. Kurwa, chciałbym tam być.
Patrzy ukradkiem na nią i jej ciało po czym odwraca wzrok na horyzont.

- Tego nie ma w pobliżu, znam każdy zakątek wokół całej Strefy 241...
Krzywi usta.

- To jest koło lasu Mystic. Znam miejsce, znam las, kiedyś tam byłem.
Ziewa po czym podchodzi do urwiska i powtórnie ziewa.

- Serio? Nie wiem czy mam ufać twojej "znajomości" lasu...
Zaczyna wspinać się na jedno z drzew koło urwiska.

- Gó... Nie obchodzi mnie czy zaufasz mojej znajomości lasu. Mam to w dupie. Chcesz łóżka itp? To leź do lasu Mystic kurwa.
Czeka.

- Plac budowy mi wystarcza, jestem samotniczką i potrafię sobie radzić.
Poprawia chustę zasłaniającą całą jej twarz oprócz oczu i obserwuje teren.

- No to chuj. Idę kurwa sam.
Szuka drogi do lasu.

- Powodzenia, dzieciuchu.
Schodzi z drzewa i wraca na plac. Ty zaś znajdujesz starą drogę prowadzącą w dół urwiska, która jest cała w cierniach i śmieciach.

- Szmata.
Mruczy pod nosem. Patrzy na swój ekwipunek.

- Tia... No to kurwa siup...
Idzie wypatrzoną drogą. Chaszcze i ciernie niszczy czym się da, oczywiście nie strzela jak pojebany ani nie uderza ich kolbą ale łapie za miejsca bez kolców i odsuwa je.